Życie w czerni
Około godziny piątej rano byłam w Litwie. Tutaj też sytuacja nie była różowa. Tylko pełna czerni i czerwieni. Gdy wyskoczyłam z pociągu, uciekłam szukać domu kuzynki. Zauważyłam go jako szary blok obok sklepu spożywczego. Zadzwoniłam do drzwi. Czekałam, kiedy ktoś mi otworzy. Długo się wahała, aż otworzyła drzwi. Nie była zadowolona z mojego przyjazdu. Wręcz przerażona. Wciąż miała te same obawy, jak przy naszej ostatniej rozmowie. Zaprowadziła mnie do pokoju z zasłoniętymi oknami.
Gdy spytałam o powód aresztowania, przyznała tylko, że aresztują każdego mężczyznę, bo potrzebują ich do armii lub do fabryk produkcji broni. To mnie przeraziło. Wiedziałam, że mój ojciec też był zagrożony. Wieczorem powiadomiłam ich, że dotarłam do celu i ostrzegłam go przed mundurowymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz, czyli oceniasz i doceniasz pracę