Translate

środa, 30 kwietnia 2014

Dzień 30: Po drugiej stronie (zakończenie)

Po drugiej stronie

Ostatni dzień lipca. Do końca wakacji pozostał zaledwie miesiąc. Tyle się wydarzyło. Samobójcza śmierć Marine wstrząsnęła mną. Nie znałam jej z taką słabą psychiką. Cały ten czas była z nami. Walczyła o uwolnienie najemników, niewolników. Ogólnie każdego. Kiedyś zmarła moja babcia. Była z nią blisko związana, ale po upływie czasu, pogodziłam się z jej odejściem. Nie było to łatwe, gdy kogoś stracimy tak bliskiego, by wrócić do normalnego życia. Współczułam jej matce, bo została z tym zupełnie sama. Jedynie mogła liczyć na swoją matkę. Wyprowadziła się z Krasneva i zamieszkała w Letenrein.  Już liczyłam na koniec dalszych wydarzeń. Jeszcze z rana wybiegłam na podwórko. Byłam w stanie bawić się, nawet , gdy ona była po drugiej stronie świata. Jest razem ze swoim tatą i jest szczęśliwa. Gdyby Marine nie była zdrajcą, maże bardziej przejęłabym się jej śmiercią. Bynajmniej teraz jest, gdzie ma wszystko i wszystkich, kogo trzeba.









Teraz, kiedy zerkasz do swojego starego pamiętnika, pamiętasz, co wydarzyło się kiedyś. Wracasz do domu po krótkim spacerze i chowasz pamiętnik do pudelka na pamiątki.

 ***


Dziękuję wszystkim, którzy czytali i przyczynili się do rozwoju tego bloga. Z przykrością stwierdzam, że więcej tu nowych notek nie zobaczycie.
Jednak chciałabym podziękować aktywnym komentatorom i czytelnikom, którzy nie chcieli się wypowiadać.

  •  Aushi Siev
  • Aqua Senshi
  • sen sie
  • Cruel Valentine
  • Nedium F
  • Misia Ciurko
Nawet niewielki komentarz motywował mnie do dalszego działania, ale nadszedł już czas, by zamknąć ten blog. Są nowe plany, by powstał blog "Touch me again" lub kontynuacja dalsza bloga  "Sióstr Efensis", gdzie zostały 2 części do dodania. Zapraszam na inne moje blogi, których adresy są na moim profilu. Tutaj już żegnam się z wami i do zobaczenia ;)

wtorek, 29 kwietnia 2014

Dzień 29: Dostępna/ Niedostępna

Dostępna/ Niedostępna

Mam miała plany, by na resztę wakacji wyjechać do Hiszpanii. W sumie to był dobry pomysł, ale chciałam być z przyjaciółmi. Chciałam odrobić zaległości, bo długo ich nie widziałam. Poza tym miałam już dość podróży. Przez te ucieczki przed mundurowymi, chciałam być niedostępna dla świata. Tylko być dostępna dla moich znajomych.
Miałam nadzieję, że już nigdy nie będę zmuszona do opuszczenia Rosji. Tu jest moje miejsce. Tu jest mój dom.


Moja mama nie miała pojęcia, jakie ja rzeczy widziałam na Litwie. Gdy nie zgodziłam się na wyjazd, chciała znać mój powód. Powiedziałam jej, że to przez wojnę i ciągłe zmiany miejsca chciałam pozostać w kraju. Wtedy dopiero zrozumiała przez, co musiałam przechodzić. Wspierała mnie i to było najważniejsze. Gdy Słońce zbliżało się ku zachodowi, nagle zadzwonił do mnie nieznany numer. Po głosie poznałam matkę Marine. Przekazała mi złą wiadomość. Marine nie żyje. Nie wytrzymała tego wszystkiego. Swojej zdrady i śmierci ojca.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Dzień 28: Prawdziwe wakacje

Prawdziwe wakacje

Nareszcie spokój. W końcu mogę spotkać się z przyjaciółmi. Mogłam spać we własnym pokoju bez żadnych ucieczek. Cieszyłam się, że już po wszystkim. Generał poinformował mnie, że fabryki broni zostały zamknięte i czekają na wyburzenie. Każdy więzień, niewolnik i przymusowy żołnierz wrócił do kraju. Jedyne Marine spotkała tragedia. Jej matka dowiedziała się o jej udziale w wojnie po dwóch różnych stronach. Już nie chciałam siedzieć w domu. Postanowiłam cieszyć się wakacjami. Pobiegłam po swoich przyjaciół. Była bardzo pogodna pogoda. Czarne chmury i deszcz zniknęły.

Krzyczałam do wszystkich: :" Ej, słuchajcie. To już koniec zła. Chodźmy się bawić ! W końcu są wakacje!"

Dzieciaki niepewnie wyszły z kryjówek, ale zaufały mi. Cały dzień spędziłam na zabawie z przyjaciółmi. Wszyscy czuliśmy szczęście. Goniliśmy się po placu zabaw, graliśmy w nogę, a pod wieczór zagraliśmy w podchody. Świetny dzień to świetna zabawa. W końcu jestem dzieckiem i należy mi się.

niedziela, 27 kwietnia 2014

Dzień 27: Pożegnanie i powrót spokoju

Pożegnanie i powrót spokoju

Nadszedł moment opuszczenia Litwy i powrotu do kraju. Cała wojna zmieniła mnie w inną osobę. Teraz wiem, jak cenne może być czyjeś życie lub własne. Po południu wzięłam swój plecak i ojca na stację pociągów. Tam kupiłam za pieniądze otrzymane od generała, bilety do Rosji. Na stacji pożegnałam się z Natashą. Podziękowała mi za to, że odzyskała wujka. Przytuliła mnie i pomachała na pożegnanie. Wsiedliśmy do wagonu, aż ruszyliśmy w drogę.

W wagonie opatrzyłam swoje rany, ale blizna po biczach zostaną na ramieniach.
Będą mi przypominać o tym, co się skończyło. Tata był zmartwiony moimi ranami na ciele. Jednak wie, że sama wpakowałam się w to wszystko. W tą całą wojnę.


Późnym wieczorem byliśmy w domu. Na twarzy mamy znów zagościł uśmiech. Cieszyła się z naszego powrotu. Schowałam karabin do piwnicy. Schron był zamknięty i normalnie mogliśmy mieszkać. Po prostu w domu.

sobota, 26 kwietnia 2014

Dzień 26: Ulotna obietnica

Ulotna obietnica

Wciąż pamiętałam, gdzie znajdował się jej dom. Wczesnym rankiem poszłam do niej. Tym razem to żądałam wyjaśnień. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi jej mama. Przeprosiłam ją, że przyszłam tak wcześnie. Powiedziałam, by zaprowadziła mnie do Marine. Od razu skierowała się do jej pokoju. Nie była zadowolona z mojego przyjścia. Była przybita. Kiedy spytałam: "co się stało?"

Powiedziała: "To ty nie wiesz? Byłam po ich stronie, bo chciałam znowu być z całą rodziną w domu. Obiecali mi, że będzie z nami, ale...wcześniej go zabili za próbę ucieczki. I cały czas głupio myślałam, że mówią prawdę. Że żyje!"


Było mi jej szkoda. Bałą się powiedzieć matce o tragedii. Chciałam jej pomóc. Gdy przekazywała jej informację, byłam z nią. Niestety po słowach matki, straciła do siebie zaufanie:
" Nie tak cię wychowałam. Zawiodłaś mnie!"

piątek, 25 kwietnia 2014

Dzień 25: Nowiny z dobrem

Nowiny z dobrem

Wieczorem pożyczyłam telefon od ojca i zadzwoniłam do Natashy. Przekazałam jej dobre wieści. Była szczęśliwa, nawet jej ciotka była zadowolona tą wiadomością. Teraz musiałam zająć się sprawą zdrajczyni. Powiedziałam mojej grupie na koniec:


"Dziękuję wam za wszystko. Razem zdziałaliśmy wiele. Uratowaliśmy tylu ludzi i w dodatku ocaliliście mnie i innych żołnierzy przed śmiercią. Niestety jeden z nas był zdrajcą. To Marine. Z początku była po naszej stronie, ale wstąpiła w złe szeregi, by tylko odnaleźć ojca. Jednak już możemy wracać do innych rodzin, zjeść porządny obiad, poczuć ciepłe emocje i miłość. Gdy znowu świat stanie w ogniu wojny, zbierzemy się po raz kolejny i zwyciężymy. Do zobaczenie i powodzenia w życiu, młodzi obywatele."


Za bardzo rozgadałam się, ale strach już minął. Razem z ojcem postanowiliśmy wrócić do Rosji. Jednak miałam jeszcze jedną sprawę. Chciałam porozmawiać z Marine mimo, że była zdrajczynią.



czwartek, 24 kwietnia 2014

Dzień 24: Miła niespodzianka

Miła niespodzianka

Już wszyscy myśleli, że ten dzień będzie ich ostatnim. Nikt nie spodziewał się pomocy. Kiedy karabiny były celowane w nas, ktoś zaczął strzelać zza krzaków. To był generał Sivers wraz z młodymi strażnikami. Nigdy nie widziałam, jak dzieci strzelają z broni. To było niezwykłe. Jak oni nas tu znaleźli?


Chciałam zacząć rzucać pytania, ale w ostatniej chwili powstrzymałam się. Wyjęłam broń i strzelałam w mundurowych. Niektórzy poddali się, jednak pozostali wciąż stawiali opór. Generał wezwał posiłki przez krótkofalówkę. W kolejnych godzinach przybywali sojusznicy. W późne popołudnie skończyła się akcja ratunkowa. Wszyscy ocaleli. Spytałam się ojca o wujka Natashy. Tylko jego brakowało. Przez chwilę krzyknął i słyszałam strzał. Nie dostał w głowę, tylko w brzuch. Szybko podbiegliśmy do niego, a mundurowy został aresztowany. Natychmiast zatamowaliśmy krwotok. Sanitariusze zabrali go do szpitala wojskowego. Generał otrzymał wiadomość, że przeżył. W końcu skończył się ten koszmar.


środa, 23 kwietnia 2014

Dzień 23: Ukryte emocje

Ukryte emocje

Nie potrafiłam już milczeć. Przez krzyk dałam im do zrozumienia, że mam tego dość.

Krzyknęłam : "Uwolnijcie mojego tatę. Uwolnijcie wszystkich. Proszę!"

Oni nie mieli uczuć. Nic ich to nie ruszyło. Byli nieczułymi głazami, których nie interesuje  los innych.
Uderzyli mnie w twarz i zacisnęli mi bardziej węzły. Grozili nożem przy szyi, ale nie dałam się. Wewnątrz czułam strach, choć pokazywałam jego przeciwieństwo. Odwagę.


Dziś ucichły czołgi i samoloty. To mogło oznaczać, że wojna dobiega końca. Może jeszcze ujrzę promienie światła dziennego przed końcem lipca? Może na mamy twarzy znów zagości uśmiech? Wszystko może, a brak wolności, spokoju i szczęścia. Jeszcze przed południem wywieźli wszystkich do pobliskiego lasu. Bałam się powtórki z Katynia. Rozwiązali mi ręce. Zaprowadzili mnie do ojca. Miałam razem z nim zginąć. Gdy go zobaczyłam, przytuliłam go. Płakałam, ale cieszyłam się, że żyje.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Dzień 22: Siła umysłu

Siła umysłu

Męczyli mnie delikatnie mówiąc, do początku kolejnego dnia. Próbowali uzyskać ode mnie informacje na temat grupy strażników. Chcieli wiedzieć, gdzie teraz są? Udawałam, że nie potrafię mówić, a gesty rąk nie potrafili zrozumieć. W końcu posunęli się do metod niezbyt zadawalających. Rzucili mnie na podłogę wraz z krzesłem.

 Powtarzali te same pytania, ale nie chciałam się złamać. Po tym, co powiedzieli mojej matce, też zabawię się ich kosztem. Gdy już jeden ze strażników miał uderzyć mnie biczem, do pokoju weszła Marine. A jednak była zdrajcą. Prosiła, by zostawili ją ze mną. Uważała, że przekona mnie do rozmowy. Zamknęła drzwi i zaczęła wyjaśniać swoje zachowanie. Poluzowała sznury i podniosła mnie z ziemi. Powiedziała, że robi to tylko dlatego, by odzyskać ojca. Ja ją rozumiałam, ale nie w taki sposób. Miałam jej pomóc, a teraz jest przeciwko mnie. Powiedziała, że też mogę dołączyć i odzyskam tatę.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Dzień 21: Szczur w szeregach

Szczur w szeregach

Późnym wieczorem wyszłam z domu Marine. Skierowałyśmy się w stronę placówki wojskowej. Właśnie robili obchód po północy. Co 5 godzin się zmieniali. Szybko przecięłyśmy druty od płotu i przeszłyśmy na ich pole.

 Marine upewniła się, że nikogo z mundurowych nie ma na placu. Tylko był tylko jeden strażnik z dużym karabinem. Właśnie po cichu ominęłyśmy go i w biegu dotarłyśmy do wejścia. Gdy chciałam spytać o odwrót, Marine nie było. Odwróciłam się, a tam nakrył mnie strażnik. Na początku wydawało mi się, że to był generał Sivers, ale myliłam się. Czułam się przerażona. Nie wiedziałam, co ze mną zrobią. Nie chciałam zginąć, bo jeszcze nie uratowałam rodziny.


 Przywiązali mi ręce do krzesła. Wielka lampa raziła mnie po oczach. Zaczęli pytać o moją grupę. Miałam szczura w szeregach. Czyżby to Marine mnie zdradziła, skoro uciekła bez słowa? Wciąż mam nadzieję, że plan powiedzie się.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Dzień 20: Dla jednego nuda, dla drugiego obowiązek

Dla jednego nuda, dla drugiego obowiązek

Moja babcia zawsze powtarzała: "Każdy jest dobrym człowiekiem, ale, gdy zejdzie na niewłaściwą drogę, zgubi się"



Tego dnia miałam ochotę wystrzelić wszystkich złych na świecie. Jednak wtedy zrobię więcej złego, niż dobrego, a nie jestem taka, jak oni. Jestem Shira Lequong. Dziewczyna, która ratuje życia, nie zabijając innych. Mama nic nie wie o moich ostatnich akcjach w Litwie. Utrzymam ją w niewiedzy dla jej dobra. Z rana zjadłam śniadanie. Małą kromkę z masłem i serem. W końcu normalne jedzenie. Grochówka mi już zbrzydła. Chociaż strzelanie do cywilów nie znudziło się mundurowym. A mi nie znudziło się ratowanie ludzi i siedzenie w ukryciu. Na razie bezczynnie, ale później zdziwią się, że pozbawimy ich armii. I gdy ujrzą dziewczyny z karabinami, szczęka im opadnie. Byłam gotowa na atak, a odwrót nie wchodził w plan.




sobota, 19 kwietnia 2014

Dzień 19: Nazistowskie świnie

Nazistowskie świnie

Obudziłam się wczesnym porankiem. Padał deszcz, szare chmury i skryte Słońce. Byłam daleko od Natashy. Marine również szybko obudziła się. Była nieco rozdrażniona. Zapewniła mnie, że mogę u niej zostać. Pod warunkiem, że pomogę jej uratować ojca. Mamy ten sam cel, więc powinnam jej pomóc. Obie jesteśmy rozdarte. Od nas zależy życie rodziny. Jej matka była bardzo uprzejma. Marine powiedziała, że zło zabrało jej źródło uśmiechu i teraz siedzi przygnębiona. Mojej mamie też brakło tego źródła. W dodatku te nazistowskie świnie pokarmiły ją brutalnym kłamstwem. 


Nikt nie może żartować ze śmierci. To nie jest temat na prima aprilis. Wakacje spędzam na różnych terenach świata, ryzykując życiem i ratując bliskich, a nawet ludzi, którzy są pojmani do celów robotniczych lub bojowych. Wkrótce ten terror dobiegnie końca. Już postaram się, że pójdą na rzeź.


piątek, 18 kwietnia 2014

Dzień 18: Marine

Marine

Marine, tak miała na imię. To ona krzyczała za ojcem, tylko czemu śledziła mnie? Poznając ją, schowałam broń. Zaprowadziła mnie do swojego domu. Myślałam, że mieszka w Rosji, ale wyjaśniła mi, że wtedy przyjechała na wakacje. To nie mógł być przypadek, gdy ją zobaczyłam. To właśnie przez nią zaczęłam ratować więźniów mundurowych. Mieszkała w Krasnevie. Naprawdę nie może to być przypadek. Kiedy byłam u niej w domu, zaczęła mi wszystko tłumaczyć. Widziała, że pogubiłam się w tym wszystkim. 


Powiedziała: " Mój tata też jest w wojsku. Chcę byś mi pomogła go odzyskać. Wiem, że liczysz na to samo, więc jesteśmy na tej samej drodze. Widziałam, co zrobiłaś w fabryce. Wykazałaś się wielką odwagą. Czy pomożesz mi? "

Zgodziłam się jej pomóc. Wieczorem spojrzałam za okno i myślałam, co się stanie, gdy coś pójdzie nie tak?


czwartek, 17 kwietnia 2014

Dzień 17: Bezpiecznie uciekać

Bezpiecznie uciekać

Przekonywałam ją, że on nadal żyje. Jednak miała swoje przeczucia. Nie chciałam jej wplątywać w mój plan i cel. Gdy go zrealizuję, wyjaśnię jej wszystko. Niestety musiałam z rana już uciekać z hotelu. Tylko spakowałam swoje rzeczy i wyszłam przez okno. Pobiegłam na pobliską stację i wsiadłam do pociągu. Nagle znowu ktoś dzwonił na mój numer.

Był to obcy. Od razu wyłączyłam telefon i wyrzuciłam kartę SIM. Pewnie kobieta z hotelu podała im numer, Nie wiedziałam, że pomogła złym. Nie winię jej za to. Muszę, jak najszybciej być u celu.  Wysiadłam w Krasnevie. Do pasa miałam przypiętą broń. W razie ataku, mogłam odbezpieczyć spust i strzelić do wroga. Codziennie musiałam zmieniać miejsce pobytu, Nie spodziewałam się, że będzie ktoś za mną szedł. Nerwowo wyciągnęłam broń, odwróciłam się a tam stałą dziewczynka z mojej grupy.

środa, 16 kwietnia 2014

Dzień 16: Kłamstwo zabija

Kłamstwo zabija

Następnego dnia, zameldowałam się w hotelu. Potrzebowałam tymczasowego schronienia. Przedstawiłam się prawdziwym imieniem, gdyż gdyby mundurowi tu przyszli, nie wiedzieliby, że to ja tu byłam. W łazience włożyłam kamizelkę. Teraz musiałam bardziej na siebie uważać. Zwłaszcza, że los był w moich rękach. Niespodziewanie zadzwoniła do mnie mama.

Długo z nią nie rozmawiałam i, nawet zapomniałam, że wciąż mam przy sobie telefon. Kazała mi wracać, ale nie chciałam, dopóki nie uratuję członków rodziny. To co mi przekazała zmroziło mnie od środka:

"Przysłali mi listy od ojca i jego prochy. Shira, on nie żyje! "


Może mama nabrała się na ich sztuczkę, ale wierzyłam słowom generała. Mój tata nadal żyje. Przekazałam to mamie. Zapewniłam ją, że mundurowi grają na jej uczuciach. Zrażając ją kłamstwem, zabijając nadzieję.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Dzień 15: Brak kroków wstecz

 Brak kroków wstecz

Generał rozpalił ognisko. Dorośli byli zaskoczeni, widząc, że małe dzieciaki uratowały im życia. Byli zmęczeni, ale podziękowali. Reszta dzieci poszła spać. Jedynie ja nie chciałam zmrużyć oczu. Bałam się, że nie zdążę na czas. Że nie zdążę uratować ojca i wujka Natashy. Pan Sivers dał mi jedna niewielką broń na przetrwanie i obronę.

 Kazał mi biec o świcie przed siebie, nie patrząc w tył. Miałam dobiegnąć do pobliskiego miasta. Na drogę dał mi też kilka drobnych na pociąg. Powiedział, że mój ojciec jest w Krasnevie. W niedalekim mieście Litwy. I oczywiście miałam uważać na siebie,a przecież nikt mnie nie gonił. Na razie byłam bezpieczna, choć opuszczając grupę o świcie, nie mogłam już cofnąć kroków wstecz. Pomogłam uwięzionym pracownikom. Reszta zajmie się więźniami. Ja w tym samym czasie, odnajdę Dimitriva- mojego ojca.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Dzień 14: Wolność

Wolność

Oni są w wojsku! Nie muszę tutaj zostawać, ale dzieci innych rodziców są nadal w fabrykach. Powinnam im pomóc, a później odnajdę tatę. Już prawie siedzę tu tydzień, więc plany budynków powinnam znać. Jeśli znajdę bezpieczne wyjścia ewakuacyjne, jeszcze tej samej nocy, będą wolni. Generał zajął się amunicją i odwracaniem uwagi od pozostałych mundurowych. A skoro był ich generałem, musieli mu zaufać i robić to, co im każe. Moja grupa zajęła się wywołaniem fałszywego alarmu, zaś reszta miała wyprowadzić pracowników za budynek. Wszystko się udało. 


Gdy wywołaliśmy alarm, zabraliśmy mężczyzn z fabryk. Jedna z dziewczyn strzeliła w lampy, by uniemożliwić widoczność. Przed północą wszyscy opuściliśmy budynek. Uciekliśmy do lasu.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Dzień 13: Generał Sivers

Generał Sivers

Nigdy nie zapomnę minionej nocy. Mogłam zostać zbita przez nucenie piosenki, ale nic się nie stało. To nazywa się wielki cud i szczęście. Jeszcze przed godziną policyjną, pytał mnie o wiele szczegółów. Chciał znać powód mojego przybycia do Litwy. Nie wiedziałam wtedy, czy mogę mu zaufać?


 A jeśli mnie wyda, że jestem z Rosji? Wszelkie obawy zniknęły, gdy zgodził się mi pomóc. Chciał też, bym wróciłam do kraju. Zaufałam mu i miałam nadzieję, że dobrze postępuję. Przedstawił się jako generał Sivers. Generał okazał mi litość i chce mi pomóc? To naprawdę jakieś szczęście.

 Następnej nocy podałam mu dane ojca i wujka Natashy. Powiedział, że nie ma ich w fabryce. Są w wojsku. To nie może być prawda! Teraz bardziej są zagrożeni. W centrum wojny.


sobota, 12 kwietnia 2014

Dzień 12: Dobry i zły

Dobry i zły

Na spotkaniu była niewielka grupka strażników. Tylko nas było szesnastu, ale patrząc na ilość osób w sektorach, uznałam to za dużą liczbę chętnych. Miałam obawy, że ktoś wyda nas mundurowym. Cały dzień przebywałam w fabryce, pilnując pracowników. Kiedy miałam przerwę, znowu usłyszałam, jak kolejny mundurowy katuje pracownika, który tylko pomylił się ze śrubami i dostał łomot. Krzyki było słychać zza ścian placówki. 


Wieczorem brałam kąpiel. Czułam się swobodnie i nuciłam piosenkę rodzinną "Gdzie ty, tam i ja". Niestety strażnik mnie usłyszał i już chciał mnie uderzyć. Powstrzymały go moje słowa: "Proszę cię, zostaw mnie. Chcę tylko pomóc rodzinie. Naprawdę jestem posłuszna, nie bij mnie!"

Na moim ramieniu zauważył znak czarnej gwiazdy. Już wiedział kim jestem. Wiedział, że jestem Rosjanką.


piątek, 11 kwietnia 2014

Dzień 11: Grupa ratowników

Grupa ratowników

Codziennie moje serce i rozum kierowało mnie do ratunku najbliższych. Nim poszłam na zbiórkę, poprosiłam dziewczynę, by spotkała się ze mną po godzinie u mnie w pokoju. Jeśli zna kogoś, kto jest z tego samego powodu, niech zabierze też innych. Postanowiłam zgromadzić grupę, która pomoże uciec wszystkich pojmanych mężczyzn. Głównie skupieni byliśmy na własnej rodzinie.


 Gdy poszliśmy do swoich sektorów, obserwowałam zachowanie mundurowych. Gdy któryś z nich zaczął bić lub kaleczyć jakiegokolwiek pracownika, alarmowałam. Mundurowi co 15 minut sprawdzali proces budowy broni. W czasie ich przerwy, opatrywałam rannych zwykłą gazą i opaską uciskową. Mama byłaby ze mnie dumna, jak pomagam ludziom w potrzebie. Po skończonej pracy, spotkałam się z grupą dzieci z różnych oddziałów. Mieliśmy ten sam cel i to się liczy najbardziej.


Dimitri Lequong /(mój ojciec)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Dzień 10; Znajoma twarz

Znajoma twarz

Obudziłam się w niewielkim pokoju dla strażników. Czyli od tego momentu będę tutaj spać i żyć? No to będę musiała się przystosować. Musiałam zmienić swoją tożsamość na fałszywą podróbkę. Wszystko po to, by odnaleźć moją rodzinę. Może też pomogę innym? Nie mogę jeszcze o tym myśleć. Musiałam zdobyć zaufanie innych pracujących tu strażników. Może znajdę tu znajome twarze? Z rana zjedliśmy grochówkę i na obiad tak samo. To nie była dla mnie nowość. To mi przypominało, obiady w schronie z mamą i tatą. Tęskniłam za nimi bardzo. 


Gdy była już godzina policyjna, poszłam do pokoju. Tam zauważyłam znajomą dziewczynę. Na pewno nie przywidziało mi się. To była ta, która krzyczała za ojcem, Widocznie nie tylko ja wpakowałam się w to bagno dla rodziny. Możliwe , że jest nas tu więcej.


środa, 9 kwietnia 2014

Dzień 9: Strażnicy

Strażnicy

Wszystko było gotowe. Przebrałam się jako młodsza strażniczka fabryki. Ciocia wydrukowała mi naszywkę z fałszywym imieniem i nazwiskiem. Nazywałam się Elena Schwidermann. Nieco niemieckie, ale może być. Natasha wciąż uważała, że robię źle, pakując się w tarapaty. Nie mogłam już cofnąć swego wyboru. Marszem dołączyłam do młodszych strażników. Mieli od 12-18 lat. Czyli mój plan mógł się udać. 


Każdą z grup przydzielili do innej fabryki, zaś pozostali zostawali pomocą medyczną w placówce wojskowej. Ja weszłam do fabryki czołgów. Nigdzie nie widziałam mojego taty i wujka Natashy. Możliwe, że był ww innym sektorze. Nagle usłyszałam strzał z broni. Potem zza ścian podsłuchałam rozmowę mundurowych. Powiedział tylko : 
"Już gotowe. Teraz tylko wywieźć pozostałości w las."

Czy ja się przesłyszałam? Oni zabijają ludzi? Prawdziwy horror!


wtorek, 8 kwietnia 2014

Dzień 8: Ciosem w serce

Ciosem w serce

Był już ósmy lipca. Czas nie stał w miejscu, a wojna wciąż trwała. Jednak prawdziwy terror miał dopiero się zacząć. Pośpiesznie zjadłam kanapkę, gdy usłyszałam, że ktoś dzwoni. Na szczęście to był tylko telefon. Natasha podniosła słuchawkę. Krótko rozmawiała i dała  telefon do ręki. To mama dzwoniła. Powiedziała krótko: " Zabrali go! Zabrali twojego tatę. Proszę cię, wróć"

Słyszałam, jak płakała. Ja również rozkleiłam się po te wstrząsającej wiadomości. Kuzynka mnie uspokoiła i zapewniła mnie, że krzywdy mu nie zrobią, gdy będzie słuchać ich poleceń. Bałam się o niego. Wiedziałam, że mama mnie potrzebuje, ale chciałam zostać. Zostać, by zakończyć to. Chciałam dowiedzieć się, gdzie pracują? Natasha miała mundur dla kobiety- strażniczki. Postanowiłam go wykorzystać. Zcięłam włosy do twarzy i byłam gotowa pomóc ojcu i wujkowi kuzynki. Pora na odwagę.
Odwaga